niedziela, 11 sierpnia 2013

10 pytań do... Tyki!

      Tym razem pytania zadałam Tyce, która spędziła kilka miesięcy w Ljubljanie - stolicy Słowenii, studiując tam w ramach programu Erasmus. :)    

      1.Dlaczego Słowenia?
To był mój plan B. Na początku byłam bardzo nieszczęśliwa, bo nie dostałam się do wymarzonej Danii.


2. Jak tam się studiowało?
Bardzo dobrze. Zajęcia bardzo mnie rozwinęły. O dziwo było więcej nauki niż w PL. Bardzo fajni wykładowcy (jeden z nich jest teraz Ministrem Edukacji). Najfajniejsi oczywiście byli ludzie.

3. Co najbardziej Cię zaskoczyło?
Naród słoweński. Ludzie są tam niesamowitym połączeniem Włochów i Austriaków. Z jednej strony uwielbiają dobrą kawę którą pija w kawiarniach od rana. A z drugiej bardzo dbają o swój kraj, o środowisko, nikt nie śmieci.
I trochę mój akademik. Trafiłam do budynku który został wybudowany przed II WŚ, wcześniej był zakonem (tak przynajmniej mówili Słoweńcy), nie było tam kuchni  ale to nie był problem, w budynku było jeszcze przedszkole i teatr.

4. Co najbardziej Ci się podobało?
Ludzie. Zarówno inni Erasmusi jak i sami Słoweńcy. Trafiłam na naprawdę dobrych ludzi na swojej drodze, którzy pozwolili mi przetrwać nawet najgorsze i najdziwniejsze sytuacje.

 5. Ulubione danie?
Słoweńskie – Burek. Choć tak naprawdę to nie jest słoweńskie danie, tylko przywędrowało z Bałkan. Warkocz z ciasta a la francuskiego, wypełniony mięsem, serem białym (ale nie kwaśnym jak w Polsce tylko cudownie słonym) lub „pizza” szynka, sos pomidorowy i ser. Bardzo tłuste i bardzo dobre. (cena – 2 euro) Słoweński rząd dofinansowuje posiłki studentów – dzięki temu obżerałam się w różnorakich restauracjach. Moją ukochaną i najlepszą była Zhong Hua, chińska restauracja w której podawali Gong Pao chicken. Wspaniałe danie, poprzedzone cudownymi pierożkami, do tego wspaniała sałata tudzież coś innego zielonego. I na deser tapioka z lichi w mleczku kokosowym. Uczta taka kosztowała mnie (dzięki zniżkom) 2,47 euro. Najlepiej wydane 2,47 w moim życiu.

Źródło: flickr

 6. Ulubione miejsce?

  • Korytarz mojego akademika – grałam tam z przyjaciółmi w dziwne gry planszowe i spędziłam szalonego sylwestra. Mieszkania moich przyjaciół – w których poznawałam nowych ludzi.

                   



  • Szalone Zhong Hua – tam się objadałam jak nigdzie indziej.
  • Jezioro Bled – byłam nad nim aż 3 razy. Za każdym razem byłam zaskoczona jak piękne jest to miejsce.






  • Presernov Trg – piękny plac w centrum Ljubljany. Zawsze mnie dobrze nastrajał, a ponieważ miałam do niego tylko 10 minut, często tam chadzałam.

Źródło: wikimedia

Kongresni Trg – Kolejny cudowny plac, na którym rośnie masa platanów (to piękne drzewa). Można usiąść pod jednym i wypić dobrego słoweńskiego radlera (polecam piwo Union).

Źródło: visitljubljana

7. Piosenka wyjazdu – bo każdy wyjazd ma swoją.
Mam całą play listę – zaprzyjaźniłam się z bardzo ciekawymi Francuzkami które co chwilę podrzucały mi nowe piosenki. Jeżeli jednak miałabym wybrać tylko jedną to byłaby to Edward Sharpe and Magnetic Zeros – Home.

8. Co sprawiło Ci największą trudność?
 Kontakty z Polakami

9. Najfajniejsza pamiątka, którą zabrałaś do Polski?
Zdjęcia i wspomnienia. Słowenia nie jest egzotycznym krajem, nic nowego i nic odkrywczego nie mogłabym przywieźć. Może przywiozłam w sobie coś takiego, takie słoweńskie podejście do życia. Trzeba dbać o kraj. Trzeba dbać o siebie. Dobra kawa jest dobra, bo musi być dobra (jezu, jak ja dawno nie piłam dobrej kawy!), mleko powinno mieć 3,5 procent, żeby dobrej kawy nie zepsuć

10. Rada dla podróżników, którzy chcieliby zapuścić się w te rejony.
 Nie nastawiać się na niesamowite odkrycia. Warto wynająć samochód i trochę pojeździć po Słowenii bo jest piękna. Wchłaniać atmosferę. Bawić się i nie śmiecić!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz