Harbin to miasto na północy Chin. Jest stolicą prowincji Heilongjiang. Liczba mieszkańców - ok. 3,5 mln.
Przed wyjazdem do Chin nie zdawałam sobie sprawy, że będzie mi dane obejrzeć to niesamowite miasto. Marta poznała w pralnii Janainę, a Janaina zaproponowała mi ten wyjazd. Nie mogłam nie przyjąć tak wspaniałej propozycji. I tak, 3 dni później jechałam nocnym pociągiem z kolegami z Meksyku, Surinamu i Algierii.
Po pierwszym zachwycie czekał nas jeszcze pół godzinny marsz, który umilały nam rozwieszone flagi wszystkich państw świata. Ciekawostka: Kolega z Surinamu wiedział jak wygląda nasza flaga i zapytał się mnie czy jestem pewna czy to co pokazuję to rzeczywiście flaga Polski, bo może to też być Indonezja lub Monako. Respect. (Flagi były zawieszone w taki sposób, że nie wiadomo było gdzie jest góra a gdzie dół).
Wejście do parku też nam zorganizowało niezły ubaw, ponieważ dowiedzieliśmy się, że bilety normalne kosztują 150 zł. Próbowaliśmy zrobić mały przekręt z użyciem legitek kolegów ze studiów, żeby wejść za mniejszą kwotę, ale niestety Pani zorientowała się, że jest coś nie tak i zaczęła krzyczeć. Bardzo żałuję, że nie zrozumiałam.
Na zdjęciu powyżej - Panie chattują w czasie przerwy w pracy.Poniżej, zdjęcia najfajniejszych rzeźb, które znaleźliśmy.
Warto jeszcze wspomnieć o tym, że pobyt w parku umiliła nam grupa ludzi przebranych za śmieszne postacie. Pracownicy zrobili paradę, a na samym końcu zatańczyli Gangnam Style. Teraz, jak leżę w łóżku i piszę ten tekst, wydaje mi się to strasznie kiepskie, ale w tamtym momencie bawiliśmy się jak dzieci i zebraliśmy kupę szalonych wspomnień. ;)
Uwielbiam Harbin, wspaniałe miasto z szaleńczo smacznym jedzeniem :) ale cena za bilet jakaś z kosmosu zupełnie! a u kotowatych byłaś?
OdpowiedzUsuńRzeczywiście w Harbinie jest zabójcze jedzenie - jadłam tam moje ulubione chińskie dania. Za pociąg w obie strony zapłaciłam ok 150zł więc chyba miałam szczęście (a to był chiński nowy rok!)
OdpowiedzUsuńKotowate widziałam ^^ O tym ma być następny post.
Gdzie jeszcze byłaś w Chinach?