niedziela, 9 lutego 2014

Rally Sweden

OK, nigdy za bardzo mnie nie interesowały rajdy. Uznałyśmy z Pauliną jednak, że warto się zainteresować tym tematem, chociażby dlatego, że coś wreszcie w tej naszej szwedzkiej dziurze się dzieje. No i możliwość zrobienia sobie selfie z Kubicą...
Wielkie otwarcie odbyło się 5 lutego i miało miejsce na torze wyścigów konnych Farjestad (tuż naprzeciwko areny, gdzie byłyśmy na hokeju). 
W programie: 
1. Podglądanie kierowców udzielających wywiady
 2. Możliwość dostania autografu (mnie najbardziej rozczulili Finowie, którzy siedzieli grzecznie przy swoim stoliku, ciągle poprawiając i tak już idealnie ułożony stosik podpisanych fotografii i czekali na fanów, którzy jakoś nie chcieli do nich podejść; o taaak mi było ich żal ;_; ale co tam, my również ich olałyśmy i  od razu potruchtałyśmy do stolika Kubicy i Szczepaniaka. hue hue hue.)
3. Pokaz świrów z Red Bull Show.
4. No i oczywiście rally. Nie przyniosłyśmy szczęścia Kubicy, bo był ostatni. 




Źródło: Facebook Rally Sweden
Źródło: Facebook Rally Sweden



Miły Pan rozdawał tradycyjny szwedzki świąteczny napój - Glogg. Smakuje dokładnie tak jak grzane wino mojego taty. Tyle że bez alkoholu.


Dużą radość sprawiło mi również podglądanie prawdziwych fanów rajdów. Przygotowani na wszystko (spodnie narciarskie, stołeczki na których stali, żeby widzieć więcej), totalnie ześwirowani - zwłaszcza Norwegowie - zakochałam się w ich zaangażowaniu.






A na koniec - zdjęcie samochodu Kubicy PO całym rajdzie Szwecji (zakończenie odbyło się na głównym placu w Karlstadzie). Dzięki tej imprezie odkryłyśmy z Pauliną, że w naszym mieście żyje cała kupa Polaków. Pogadałyśmy chwilę z paroma, więcej mam nadzieję się nie spotkamy.







1 komentarz:

  1. Malin! Karlstad to wcale nie jest dziura! Mamy całe 10 linii autobusowych, a wliczając te specjalne to może z 15!

    OdpowiedzUsuń