Dzisiaj uznałyśmy z Pauliną, że trzeba się ruszyć i spalić trochę kalorii. Najtańszą i w gruncie rzeczy, bardzo dobrą opcją spalania kalorii w Szwecji jest spacer po lesie. Nie ma nic lepszego od skrzypiącego, białego śniegu i CISZY.
Ścieżka, którą szłyśmy jest również trasą narciarską. Co jakiś czas mijali nas wyluzowani Szwedzi.
O, na przykład ten Wyluzowany Szwed:
Co jakiś czas wpadałyśmy na głupie pomysły, których efektem były przemoczone buty i skarpetki.
Po drodze natknęłyśmy się na kilka domków Wyluzowanych Szwedów. Czyż nie są urocze?
A tu mamy Wyluzowane Szwedzkie Kozy.
Niedaleko naszego campusu jest duże jezioro. Nad brzegiem znalazłyśmy jeszcze kilka ślicznych domków. Nie mogę się doczekać, kiedy zrobi się ciepło i będzie można przyjść tutaj z kocykiem i dobrą książką.
A na koniec jeden z naszych głupich pomysłów. Bo kto powiedział, że nie można chillować na ławeczce w lutym?
(Sorry za jakość zdjęcia. Mój aparat uznał, że ma dość robienia zdjęć i ratowałyśmy się komórką.)
.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz